Yeah I think that I might break
I've lost myself again and I feel unsafe"
Znowu siedziała w tym samym miejscu. Wpatrywała się w ten sam punkt i cicho czytała to samo słowo. Lorna Dornan widniał napis na nagrobku. Victoria po raz kolejny przejechała wierzchem dłoni po policzkach zbierając łzy. Siedziała już tutaj długo. Opowiedziała kobiecie o dzisiejszym dniu w szkole, o ocenie którą dostała i o problemach które myśli, że się dzieją. Można powiedzieć, że w pewnym sensie miała kobiecie za złe, że ta tak szybko opuściła ten świat. Co prawda pewnie gdyby nie śmierć Lorny, Victorii nie byłoby na świecie. Ojciec nigdy nie ożenił by się z Saminą, a ona nie była by jej matką. Cieszyła się z jednego, że nie jest jedynaczką.
Miała brata. Starszego o czternaście lat, ale miała. Nie zawsze się z nim dogadywała. Często się kłócili, a ona potrafiła wykrzyczeć mu, że nie jest jej rodziną, że ma inną matkę. Jamie jednak rozumiał ból siostry. Ten sam ból czuł gdy zmarła jego matka, a ojciec oświadczył, że znalazł dla niego nową mamusię i w dodatku będzie starszym bratem. Potrafił on wtedy wykrzyczeć Saminie, że nie jest jego prawdziwą matką i nie będzie mu rozkazywać. Uciekał przeważnie wtedy z domu i zaszywał się na cmentarzy jak dziś Victoria. Dziewczyna miała wsparcie brata oraz jego żony. Ojciec rodzeństwa wykładał na uczelni, matka Victorii pracowała w szpitalu, a Jamie rozwijał się w show biznesie. Był on modelem i aktorem, a w młodości próbował nawet sił wokalnych co dobrze mu wychodziło.
Victoria ostatni raz spojrzała na napis na nagrobku. Ponownie otarła łzy, wyjęła telefon i opuściła cmentarz puszczając muzykę. Szła przed siebie ulicami Belfastu. Uwielbiała chodzić niespiesznie po Irlandzkim miasteczku i wspominać gdzie Jamie ją zabierał.
Niezbyt lubiła ostatnio przebywać w domu. Kilka razy mówiła ojcu, że matka ma na boku romans, a z nim jest dla pieniędzy. Gdy Samina to podsłyszała zakazała córce wychodzenia gdziekolwiek, obowiązkiem Victorii było chodzenie do szkoły i od czasu do czasu mogła zawitać u brata. Dzisiaj nie poszła na dwie ostatnie lekcje bo oznaczałoby to, że zaraz po zakończonych zajęciach musiałaby wrócić do domu, a chciała odwiedzić Lorne na cmentarzu. Samina nie potrafiła też zrozumieć dlaczego Victoria odwiedza Lorne na cmentarzu. Nie znała kobiety, ani nie była z nią związana, dlatego wydawało jej się nieodpowiednie, że córka przebywała w miejscu w którym przebywać nie powinna. Victoria miała już plany. Czekała aż za kilka dni skończy te swoje niedoczekane osiemnaste urodziny, aż za miesiąc skończy szkołę i wyprowadzi się z domu. Rzuci naukę w kąt i spróbuje się rozwinąć w show biznesie jak brat.
*
Po powrocie do domu Victoria rzuciła torbę koło szafki z butami, weszła do kuchni w której siedziała matka. Kobieta zmierzyła ją od góry do domu i o mało co nie zabiła córki spojrzeniem. Dziewczyna usiadła naprzeciw matki i spojrzała na papiery leżące przed nią.
- Masz – przesunęła papiery w stronę córki. – Czytaj i zobacz co narobiłaś.
Victoria nie rozumiejąc o co chodzi matce chwyciła papiery w dłonie i spojrzała na litery. Litery które układały się w słowa, a te w zdania. Ojciec złożył papiery rozwodowe. Dziewczyna w głębi duszy ucieszyła się, ale pozostawiła kamienną twarz do końca czytania dokumentu. Oddała go matce i nie odzywając się ani słowem wyszła z kuchni, chwyciła torebkę i trzaskając drzwiami opuściła dom.
______________________________
Witam w czymś nowym, zupełnie innym i może ciekawym? :)
Wyjaśniając, blog będzie opowiadał życie Victorii Dornan.
Victoria jest siostrą Jamiego Dornana.
WSZYSTKO CO POJAWIA SIĘ W OPOWIADANIU JEST WYMYŚLONE, VICTORIA JEST POSTACIĄ FIKCYJNĄ.
TY CHUJU MARNOTRAWNY, MYŚLISZ ŻE KIM TY JESTEŚ, ŻEBY NIE POWIADAMIAĆ MNIE O NOWYM BLOGU I OPOWIADANIU, HM? Prolog cudowny, ale jak następnym razem wywiniesz taki numer, to Cię wpierdolę do grobu i zakopię najgłębiej jak się da! Czekam na pierwszy rozdział, misiu! :* <3
OdpowiedzUsuńWeny kochana! :*
OdpowiedzUsuńCudo! Chcę wiedzieć więc czekam na rozdział pierwszy ;3
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Sydneyowo