niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział I

4 komentarze = 2 rozdział

"Zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być" 



Szła przed siebie zmierzając do apartamentu w  którym mieszkał jej brat, szwagierka oraz chrześnica. Tak bardzo cieszyła się, że ojciec przejrzał na oczy i zobaczył jak pazerna na pieniądze jest matka. Chciała wykrzyczeć teraz całemu światu jak bardzo się cieszy. Ale czy to był powód do dumy? To, że jej rodzina się rozpada? Że straci matkę, która ją urodziła? Owszem, cieszyła się. Na wywiadówki przeważnie chodził Jamie, ponieważ matka miała dyżur. Kobieta wykręcała się również nocną zmianą, bądź sprawdzeniem wszystkich raportów od jej praktykantów. Ojciec na samym wstępnie, gdy Victoria poszła do szkoły oświadczył, że w swoim życiu nachodził się na wywiadówki i nasiedział się u dyrektora na dywaniku gdy Jamie rozrabiał w szkole. Na ochotnika zgłosił się syn Jamesa. Samina mimo lekkiego sprzeciwu wreszcie upoważniła pasierba, aby chodził na wywiadówki. Victoria rozumiała ojca dlaczego nie zjawiał się na zebraniach. Miał własne sprawy, miliony prac do sprawdzenia oraz przygotowania się do wykładów. James bywał jednak na ważnych dla córki uroczystościach takich jak zakończenie roku szkoły podstawowej czy występy teatru. Koło Jamesa zawsze siedział jej brat, a obok nich zawsze zostawało puste miejsce w którym powinna zagościć matka.
Wreszcie gdy stanęła przed drzwiami oddzielającymi ją od mieszkania brata uśmiechnęła się. Zapukała z grzeczności i czekała, aż któryś z domowników jej otworzy. W zwyczaju miała otworzyć sobie drzwi kluczem, który dał jej brat, ale po ostatnim nakryciu małżeństwa postanowiła poczekać. Chwilę potem usłyszała puszczającą zaporę zamków i drzwi się otworzyły, a w nich stanął Jamie. Na widok siostry, mężczyzna uśmiechnął się szeroko i wyciągnął ramiona w jej stronę. Victoria wtuliła się w brata i powitała go całusem.
- Powinieneś się ogolić stary byku!
- Nie psuj chwili – Jamie zaśmiał się. – Miło się Ciebie przytula.
- Dobra koniec czułości, muszę przywitać się z Amelią i moją ulubioną chrześnicą – Victoria puściła brata i starała się wymknąć  z jego silnych ramion. Jamie ścisnął siostrę mocniej, ucałował jej czubek głowy i wreszcie puścił.
- Ulubiona chrześnica? I jedyna! – Usłyszała gdy brat wszedł do wielkiego salonu w którym została Carmen. Przeszła przez korytarz, rzuciła sweter na sofę i podeszła do chrześnicy. – Amelii nie ma, musisz poradzić sobie bez psiapsiółeczki.
- Zamknij się Dornan! – Krzyknęła przez śmiech i kucnęła przy dziewczynce. – Cześć Carmen, zobacz co ciocia dla Ciebie ma – wyjęła z tylnej kieszeni spodni małego pluszowego misia i podała go dziewczynce. Carmen uśmiechnęła się słodko i wyrwała z rąk Victorii zabawkę. – Musisz się częściej uśmiechać kochanie – powiedziała do chrześnicy. – Twój tatuś również.
- Dlaczego obgadujesz mnie z moją córką?
- Wraz z Carmen stwierdziłyśmy, że masz słodki uśmiech – Jamie na te słowa uśmiechnął się po czym stał się znów poważny. – Musisz się częściej uśmiechać głupku.
- Odszczekaj to małolato! – Jamie już ruszał w jej stronę.
- Dobra, dobra… Jesteś denerwującym, mega dziwnych starszym bratem, ale nie oddałabym Cię nikomu innemu! – Victoria przytuliła brata. Mała Carmen pisnęła i wyciągnęła rączki do taty w geście protestu przytulania się rodzeństwa. – Chyba chce się potulić.
- No jasne, że chce – Jamie puścił siostrę i nachylił się aby podnieść córkę. – W końcu ona uwielbia się przytulać, tak samo jak tatuś – Victoria zaśmiała się głośno, a ją zaczęła naśladować chrześnica wybuchając głośnym śmiechem. – Powinna iść spać, popołudniowa drzemka jej nie zaszkodzi.
- Mogę ją uśpić – dziewczyna zgłosiła się na ochotnika.
- Hej! To ja jestem jej ojcem, a nie Ty! Możesz co najwyżej zrobić mi herbatę, a jeśli jesteś głodna to włóż sobie obiad, który stoi na kuchence.
                Przez dobre dwadzieścia minut czekała, aż Jamie uśpi córkę. W tym czasie zjadła obiad, zrobiła sobie kawę i przeszukała całą lodówkę oraz zamrażarkę. Wreszcie usiadła na blacie, wyjęła z szuflady czekoladę i ułamała kostkę. Sięgnęła po telefon i sprawdziła najnowsze wiadomości. Odpisała znajomym na wiadomości po czym poszukała jakiś newsów na temat książek i ekranizacji niektórych z powieści.
- Słyszałeś, że Charlie Hunnam zrezygnował z roli w „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a”?  - Victoria spytała gdy brat wszedł do kuchni i usiadł naprzeciw siostry.
- Teraz słyszałem.
- Swoją drogą książka jest nawet dobra. Czekam, aż nagrają ten film. Zobaczymy jak im to wyjdzie –uśmiechnęła się dziewczyna i szukała dalej. – Dakota Johnson zagra Anastasie, nie znam tej aktorki.
- Ja tym bardziej – Jamie wzruszył ramionami.
- WIEM! – Krzyknęła dziewczyna. – Ona grała w filmie „Jeszcze dłuższe zaręczyny”.
- Być może, nie wiem, ale nie krzycz bo obudzisz Carmen. Co Ci tak zależy kto zagra tego milionera? Ktoś na pewno chyba, że nie wypuszczą tego filmu.
- Dlaczego sądzisz, że nie wypuszczą tego filmu? – Jamie uniósł rękę dając znak, że musi odebrać telefon. Siostra dziwiła się, ale ucichła i pozwoliła bratu porozmawiać.
- Jesse? – Victoria uśmiechnęła się, do Jamiego dzwonił jego menager czyli szykuje się jakaś ciekawa rola w filmie, albo sesja zdjęciowa. – Zamieniam się w słuch – mężczyzna oparł się w krzesło i patrzył w oczy siostrze. – KOGO?! – Wreszcie krzyknął, Victoria podskoczyła na bacie ze strachu. Jamie zazwyczaj nie krzyczał, więc albo cieszył się z tej roli bądź był zdziwiony z propozycji. – Daj mi się z tym przespać Jesse, muszę obgadać to z Amelią i sam pomyśleć. Dam Ci znać, na razie. Nie patrz tak na mnie – Jamie patrzył na zachwyconą siostrę.
- Co to za propozycja?!
- Filmowa, ale nie ważne bo jej nie potwierdzę. Amelia nie ucieszy się z tej propozycji.
- Kooooogo miałeś zagrać?!
- Nieważne, nieistotne bo i tak nie zagram w tym filmie, okej?
- Jaaaaaamie! Kogo, powiedz mi, a nie będę Cię już dręczyć!
- Christiana Grey’a i daj mi spokój – Dornan opuścił kuchnie i przeszedł do salonu, siadając na sofie.
- Jaja sobie robisz? – Victoria zeskoczyła z blatu i pobiegła do salonu siadając obok brata. – Wiesz ilu aktorów bije się o tą rolę?! Matt Bomer jest brany pod uwagę, a Tobie ta rola da rozgłos – mężczyzna spojrzał na siostrę jak na idiotkę i zamknął oczy. – Jamie to Twoja szansa!
- Co z tego? Nawet jeśli bym w tym zagrał to nie skończy się na jednym filmie bo kontrakt podpisuje się na trzy ekranizacje i albo film okaże się światowym hitem, albo kompletną klapą. Albo bym był mega aktorem, albo aktorem do dupy. Wolę zostać tutaj i grać Spectora niż lecieć niewiadomo gdzie i grać zadufanego w sobie, powalonego miliardera, który jest sadystą.
- Hej! – Dziewczyna krzyknęła. – Nie waż się tak mówić o Christianie! Po za tym po przeczytaniu Twojego scenariusza do tego serialu śmiesz twierdzić, że Grey jest rąbnięty?  Przypomnieć Ci czym zajmuje się Spector? – Jamie spojrzał na siostrę z mordem w oczach. – Boisz się zagrać sadystę, który wreszcie się zakochał, a grasz mordercę, który poluje na piękne i młode kobiety! Pomyśl co z Tobą jest nie tak Jamie! Chciałabym abyś się rozwinął, Amelia również, ale jeśli będziesz wszystko kalkować to nie opłaci Ci się mieszanie w show biznesie.
- Masz zamiar jeszcze krzyczeć? – Victoria przeniosła wzrok na swoje splecione dłonie. Nie powinna krzyczeć, wiedziała o tym. – Rozpatrzę to, okej? Ale nie każ mi wybierać między rodziną, a karierą bo i tak wybiorę rodzinę…
- Rodzice biorą rozwód – dziewczyna nadal patrzyła na swoje dłonie.
- Co takiego? Skąd to wiesz? – Jamie złapał siostrę za podbródek i uniósł ją głowę tak aby ich oczy się spotkały. Zobaczył wtedy, że Victoria płacze, a po jej policzkach spływały już pierwsze łzy. – Mała, proszę nie płacz. Skąd wiesz?
- Matka pokazała mi dzisiaj papiery… Na początku się cieszyłam, ale w końcu zrozumiałam, że muszę teraz wybrać z kim będę mieszkać. Czy z matką, która nie ma dla mnie czasu, a może z ojcem, który nie ma dla mnie czasu?
- Zamieszkaj ze swoim wyrodnym bratem, który może nie ma dla Ciebie dużo czasu, ale kocha Cię nad życie – Jamie przytulił siostrę do swojej piersi dając jej znak, że może płakać do woli. – Mimo tego co wybierzesz zawsze będę Cię wspierał młoda. Może i mamy inne matki, ale mi nie robi to różnicy. W końcu jesteś Dornan, co nie?
- Wiesz, że chciałabym znaleźć kiedyś kogoś takiego jak Ty? Kogoś kto kochałby mnie bezgranicznie, ale nie był moim bratem, a moim ukochanym… Nie ma dwóch takich samych Dornanów jak Ty Jamie, a chciałabym mieć tak dobrego męża jakiego ma Amelia.
- Znajdziesz kogoś małolato – Jamie ucałował czubek głowy siostry widząc żonę w salonie, która przyglądała się tej uroczej scence. – Nie zawsze jestem tak dobry dla Amelii jak dla Ciebie. Często ona ma racje, a je nie umiem tego docenić – dopowiedział patrząc ukochanej prosto w oczy.



_________________________________

Także zaczynamy tę historię. ;) 

Mam do was prośbę! 
Wiele osób odwiedziło blog i przeczytało prolog! 
Chciałabym prosić o kilka komentarzy. 
Minimum to 4 jak na razie. 
Miłego dnia♥ 

4 komentarze:

  1. Omg, omg, omg! Robi się ciekawie, meega! <3
    Ej, fajnie by było jakby jakiś aktor pojawił się w opowiadaniu i był tak samo kochający dla Viktorii, jak Jamie dla Amelii. :D Kurcze, teraz czekać tydzień... To jak wieczność, no! :c
    Weny, kochanie. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemnie się czyta :) kocham Jamiego <3 czekam na dalszy ciag!

    ***********
    Zapraszam na mój blog z opowiadaniem ,,Upadła"
    Jeśli lubicie historie z nieziemsko przystojnymi, niebezpiecznymi chłopcami z sekretami to z pewnością znajdziecie tu coś dla siebie. :)
    http://opowiadanie-upadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. coś czuję, że będzie to kolejne zajebiste opowiadanie;33
    świetne kochana <33

    OdpowiedzUsuń