4 komentarze = 2 rozdział
"Zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być"
Szła przed siebie zmierzając do apartamentu w którym mieszkał jej brat, szwagierka oraz
chrześnica. Tak bardzo cieszyła się, że ojciec przejrzał na oczy i zobaczył jak
pazerna na pieniądze jest matka. Chciała wykrzyczeć teraz całemu światu jak
bardzo się cieszy. Ale czy to był powód do dumy? To, że jej rodzina się
rozpada? Że straci matkę, która ją urodziła? Owszem, cieszyła się. Na
wywiadówki przeważnie chodził Jamie, ponieważ matka miała dyżur. Kobieta
wykręcała się również nocną zmianą, bądź sprawdzeniem wszystkich raportów od
jej praktykantów. Ojciec na samym wstępnie, gdy Victoria poszła do szkoły
oświadczył, że w swoim życiu nachodził się na wywiadówki i nasiedział się u
dyrektora na dywaniku gdy Jamie rozrabiał w szkole. Na ochotnika zgłosił się syn
Jamesa. Samina mimo lekkiego sprzeciwu wreszcie upoważniła pasierba, aby
chodził na wywiadówki. Victoria rozumiała ojca dlaczego nie zjawiał się na
zebraniach. Miał własne sprawy, miliony prac do sprawdzenia oraz przygotowania
się do wykładów. James bywał jednak na ważnych dla córki uroczystościach takich
jak zakończenie roku szkoły podstawowej czy występy teatru. Koło Jamesa zawsze
siedział jej brat, a obok nich zawsze zostawało puste miejsce w którym powinna
zagościć matka.
Wreszcie gdy stanęła przed drzwiami oddzielającymi
ją od mieszkania brata uśmiechnęła się. Zapukała z grzeczności i czekała, aż
któryś z domowników jej otworzy. W zwyczaju miała otworzyć sobie drzwi kluczem,
który dał jej brat, ale po ostatnim nakryciu małżeństwa postanowiła poczekać.
Chwilę potem usłyszała puszczającą zaporę zamków i drzwi się otworzyły, a w
nich stanął Jamie. Na widok siostry, mężczyzna uśmiechnął się szeroko i
wyciągnął ramiona w jej stronę. Victoria wtuliła się w brata i powitała go
całusem.
- Powinieneś się ogolić stary byku!
- Nie psuj chwili – Jamie zaśmiał się. – Miło się Ciebie przytula.
- Dobra koniec czułości, muszę przywitać się z Amelią i moją ulubioną
chrześnicą – Victoria puściła brata i starała się wymknąć z jego silnych ramion. Jamie ścisnął siostrę
mocniej, ucałował jej czubek głowy i wreszcie puścił.
- Ulubiona chrześnica? I jedyna! – Usłyszała gdy brat wszedł do
wielkiego salonu w którym została Carmen. Przeszła przez korytarz, rzuciła sweter
na sofę i podeszła do chrześnicy. – Amelii nie ma, musisz poradzić sobie bez
psiapsiółeczki.
- Zamknij się Dornan! – Krzyknęła przez śmiech i kucnęła przy
dziewczynce. – Cześć Carmen, zobacz co ciocia dla Ciebie ma – wyjęła z tylnej
kieszeni spodni małego pluszowego misia i podała go dziewczynce. Carmen uśmiechnęła
się słodko i wyrwała z rąk Victorii zabawkę. – Musisz się częściej uśmiechać
kochanie – powiedziała do chrześnicy. – Twój tatuś również.
- Dlaczego obgadujesz mnie z moją córką?
- Wraz z Carmen stwierdziłyśmy, że masz słodki uśmiech – Jamie na te
słowa uśmiechnął się po czym stał się znów poważny. – Musisz się częściej
uśmiechać głupku.
- Odszczekaj to małolato! – Jamie już ruszał w jej stronę.
- Dobra, dobra… Jesteś denerwującym, mega dziwnych starszym bratem, ale
nie oddałabym Cię nikomu innemu! – Victoria przytuliła brata. Mała Carmen
pisnęła i wyciągnęła rączki do taty w geście protestu przytulania się rodzeństwa.
– Chyba chce się potulić.
- No jasne, że chce – Jamie puścił siostrę i nachylił się aby podnieść
córkę. – W końcu ona uwielbia się przytulać, tak samo jak tatuś – Victoria
zaśmiała się głośno, a ją zaczęła naśladować chrześnica wybuchając głośnym
śmiechem. – Powinna iść spać, popołudniowa drzemka jej nie zaszkodzi.
- Mogę ją uśpić – dziewczyna zgłosiła się na ochotnika.
- Hej! To ja jestem jej ojcem, a nie Ty! Możesz co najwyżej zrobić mi
herbatę, a jeśli jesteś głodna to włóż sobie obiad, który stoi na kuchence.
Przez dobre
dwadzieścia minut czekała, aż Jamie uśpi córkę. W tym czasie zjadła obiad,
zrobiła sobie kawę i przeszukała całą lodówkę oraz zamrażarkę. Wreszcie usiadła
na blacie, wyjęła z szuflady czekoladę i ułamała kostkę. Sięgnęła po telefon i
sprawdziła najnowsze wiadomości. Odpisała znajomym na wiadomości po czym
poszukała jakiś newsów na temat książek i ekranizacji niektórych z powieści.
- Słyszałeś, że Charlie Hunnam zrezygnował z roli w „Pięćdziesiąt
twarzy Grey’a”? - Victoria spytała gdy
brat wszedł do kuchni i usiadł naprzeciw siostry.
- Teraz słyszałem.
- Swoją drogą książka jest nawet dobra. Czekam, aż nagrają ten film.
Zobaczymy jak im to wyjdzie –uśmiechnęła się dziewczyna i szukała dalej. –
Dakota Johnson zagra Anastasie, nie znam tej aktorki.
- Ja tym bardziej – Jamie wzruszył ramionami.
- WIEM! – Krzyknęła dziewczyna. – Ona grała w filmie „Jeszcze dłuższe
zaręczyny”.
- Być może, nie wiem, ale nie krzycz bo obudzisz Carmen. Co Ci tak
zależy kto zagra tego milionera? Ktoś na pewno chyba, że nie wypuszczą tego
filmu.
- Dlaczego sądzisz, że nie wypuszczą tego filmu? – Jamie uniósł rękę
dając znak, że musi odebrać telefon. Siostra dziwiła się, ale ucichła i
pozwoliła bratu porozmawiać.
- Jesse? – Victoria uśmiechnęła się, do Jamiego dzwonił jego menager
czyli szykuje się jakaś ciekawa rola w filmie, albo sesja zdjęciowa. –
Zamieniam się w słuch – mężczyzna oparł się w krzesło i patrzył w oczy
siostrze. – KOGO?! – Wreszcie krzyknął, Victoria podskoczyła na bacie ze
strachu. Jamie zazwyczaj nie krzyczał, więc albo cieszył się z tej roli bądź
był zdziwiony z propozycji. – Daj mi się z tym przespać Jesse, muszę obgadać to
z Amelią i sam pomyśleć. Dam Ci znać, na razie. Nie patrz tak na mnie – Jamie
patrzył na zachwyconą siostrę.
- Co to za propozycja?!
- Filmowa, ale nie ważne bo jej nie potwierdzę. Amelia nie ucieszy się
z tej propozycji.
- Kooooogo miałeś zagrać?!
- Nieważne, nieistotne bo i tak nie zagram w tym filmie, okej?
- Jaaaaaamie! Kogo, powiedz mi, a nie będę Cię już dręczyć!
- Christiana Grey’a i daj mi spokój – Dornan opuścił kuchnie i
przeszedł do salonu, siadając na sofie.
- Jaja sobie robisz? – Victoria zeskoczyła z blatu i pobiegła do salonu
siadając obok brata. – Wiesz ilu aktorów bije się o tą rolę?! Matt Bomer jest
brany pod uwagę, a Tobie ta rola da rozgłos – mężczyzna spojrzał na siostrę jak
na idiotkę i zamknął oczy. – Jamie to Twoja szansa!
- Co z tego? Nawet jeśli bym w tym zagrał to nie skończy się na jednym
filmie bo kontrakt podpisuje się na trzy ekranizacje i albo film okaże się
światowym hitem, albo kompletną klapą. Albo bym był mega aktorem, albo aktorem
do dupy. Wolę zostać tutaj i grać Spectora niż lecieć niewiadomo gdzie i grać
zadufanego w sobie, powalonego miliardera, który jest sadystą.
- Hej! – Dziewczyna krzyknęła. – Nie waż się tak mówić o Christianie!
Po za tym po przeczytaniu Twojego scenariusza do tego serialu śmiesz twierdzić,
że Grey jest rąbnięty? Przypomnieć Ci
czym zajmuje się Spector? – Jamie spojrzał na siostrę z mordem w oczach. –
Boisz się zagrać sadystę, który wreszcie się zakochał, a grasz mordercę, który
poluje na piękne i młode kobiety! Pomyśl co z Tobą jest nie tak Jamie!
Chciałabym abyś się rozwinął, Amelia również, ale jeśli będziesz wszystko
kalkować to nie opłaci Ci się mieszanie w show biznesie.
- Masz zamiar jeszcze krzyczeć? – Victoria przeniosła wzrok na swoje
splecione dłonie. Nie powinna krzyczeć, wiedziała o tym. – Rozpatrzę to, okej?
Ale nie każ mi wybierać między rodziną, a karierą bo i tak wybiorę rodzinę…
- Rodzice biorą rozwód – dziewczyna nadal patrzyła na swoje dłonie.
- Co takiego? Skąd to wiesz? – Jamie złapał siostrę za podbródek i
uniósł ją głowę tak aby ich oczy się spotkały. Zobaczył wtedy, że Victoria
płacze, a po jej policzkach spływały już pierwsze łzy. – Mała, proszę nie
płacz. Skąd wiesz?
- Matka pokazała mi dzisiaj papiery… Na początku się cieszyłam, ale w
końcu zrozumiałam, że muszę teraz wybrać z kim będę mieszkać. Czy z matką,
która nie ma dla mnie czasu, a może z ojcem, który nie ma dla mnie czasu?
- Zamieszkaj ze swoim wyrodnym bratem, który może nie ma dla Ciebie
dużo czasu, ale kocha Cię nad życie – Jamie przytulił siostrę do swojej piersi
dając jej znak, że może płakać do woli. – Mimo tego co wybierzesz zawsze będę
Cię wspierał młoda. Może i mamy inne matki, ale mi nie robi to różnicy. W końcu
jesteś Dornan, co nie?
- Wiesz, że chciałabym znaleźć kiedyś kogoś takiego jak Ty? Kogoś kto
kochałby mnie bezgranicznie, ale nie był moim bratem, a moim ukochanym… Nie ma
dwóch takich samych Dornanów jak Ty Jamie, a chciałabym mieć tak dobrego męża
jakiego ma Amelia.
- Znajdziesz kogoś małolato – Jamie ucałował czubek głowy siostry
widząc żonę w salonie, która przyglądała się tej uroczej scence. – Nie zawsze
jestem tak dobry dla Amelii jak dla Ciebie. Często ona ma racje, a je nie umiem
tego docenić – dopowiedział patrząc ukochanej prosto w oczy.
_________________________________
Także zaczynamy tę historię. ;)
Mam do was prośbę!
Wiele osób odwiedziło blog i przeczytało prolog!
Chciałabym prosić o kilka komentarzy.
Minimum to 4 jak na razie.
Miłego dnia♥
Omg, omg, omg! Robi się ciekawie, meega! <3
OdpowiedzUsuńEj, fajnie by było jakby jakiś aktor pojawił się w opowiadaniu i był tak samo kochający dla Viktorii, jak Jamie dla Amelii. :D Kurcze, teraz czekać tydzień... To jak wieczność, no! :c
Weny, kochanie. :*
Przyjemnie się czyta :) kocham Jamiego <3 czekam na dalszy ciag!
OdpowiedzUsuń***********
Zapraszam na mój blog z opowiadaniem ,,Upadła"
Jeśli lubicie historie z nieziemsko przystojnymi, niebezpiecznymi chłopcami z sekretami to z pewnością znajdziecie tu coś dla siebie. :)
http://opowiadanie-upadla.blogspot.com/
Oooo <3
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że będzie to kolejne zajebiste opowiadanie;33
OdpowiedzUsuńświetne kochana <33